wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział szósty.



Od autorki: Reakcje poproszę. Wiem, że rozdział całkiem długi i zakończenie nieco niedbałe. Ulepszenia są mile widziane.



Budząc się następnego ranka byłem owładnięty poczuciem… satysfakcji i szczęścia. Wczoraj wieczorem wszystko wyszło dobrze. Właściwie było dużo lepiej, poszło wspaniale. Nie wiem jak postrzegała to Ava; jako randkę czy zwykłą przyjacielską kolację, ale mam nadzieję, że z końcem wieczoru miała inne uczucia w stosunku do mnie, przesuwając się do lubienia mnie bardziej niż przyjaciela.

Sięgnąłem do stolika nocnego, zgarniając mój telefon. Odblokowałem go, znajdując jedną nieodczytaną wiadomość.

Boobear: Pączuszku! Wszyscy jesteśmy tutaj, więc jeśli masz ochotę się z nami zobaczyć, przyjdź do mnie. Hint hint*. Mam marchewki! Chodzi o to, że jak można się teraz oprzeć? Do zobaczenia sweetcheeks! Xxxxxxxxxxxx

Przewróciłem oczami na tę wiadomość Louisa, nigdy nie przestanie mnie bawić. Miałem odebrać Libby o 2 od mojej mamy, więc miałem w zapasie 3 godziny. Postanawiając, że mogę wyskoczyć na około godzinę wstałem, rzucając telefon na stół w międzyczasie, chwyciłem ręcznik i ruszyłem wziąć prysznic.

Sprawdziłem pod prysznicem czy woda jest wystarczająco ciepła, wcześniej rozbierając się i wchodząc do kabiny. Pozwalając ciepłej wodzie obmywać moje ciało, natychmiast zrelaksowałem się. Chwyciłem żel pod prysznic i wcierałem go w skórę, czując owocowy zapach przyjemny dla moich zmysłów. Następnie wycisnąłem trochę szamponu na rękę, z grubsza szybko myjąc swoje włosy. Po umyciu, wyszedłem z pod prysznica czując się czyściej i znacznie mniej w sennym nastroju. Owinąłem ręcznik wokół bioder, przeszedłem do mojej sypialni, grzebiąc w szafie by ubrać coś odpowiedniego.

Po wyborze pary ciemnych startych dżinsów i szarej koszulce, wysuszyłem trochę swoje włosy bo nie moczyły mi ciuchów. Wciągnąłem parę bokserek i wybrany strój, podniosłem telefon z łóżka i udałem się do samochodu.

Wszedłem do domu Louisa, nie próbując nawet pukać, wiedząc, że to nie ma sensu, ponieważ spodziewali się mnie. Śledząc odgłos rozmów, który zaprowadził mnie do salonu.

„Cześć wam” powiedziałem wchodząc, uzyskując w odpowiedzi „hej” i „cześć Harry”.

Justine i Sophie zerwały się i podbiegły do mnie, praktycznie krzycząc (rzucając na przemian pytania) „Jak udała się randka? wszystko poszło dobrze? W co była ubrana? Czy wyglądała ładnie? Co zamówiliście? Czy było niezręcznie? Pocałowałeś ją? Czy t…-„ Zakryłem dłońmi ich usta, sprawiając by się zamknęły.

„Panie pozwólcie mi najpierw usiąść” podszedłem do wolnego miejsca obok Lou na trzyosobowej kanapie. Sophie wróciła na kolana Nialla siedzącego na fotelu, Zayn siedział na dwuosobowej kanapie z Liamem i Sophie wróciła na miejsce obok Louisa.

Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco; myślę, że w ich życiu nie dzieje się nic ekscytującego, jeśli moja randka była tematem ich rozmowy dziś.

„Ok. odpowiem każde z waszych wielu pytań, Tak, było świetnie. Poszło lepiej niż oczekiwałem. Miała na sobie prostą czarną sukienkę, wyglądała wspaniale. Jedzenie było w porządku Sophie, naprawdę. Nie, w ogóle nie było niezręcznie. Nie pocałowałem jej.”

Chłopcy gwałtownie westchnęli „Co? Nie pocałowałeś jej? Zawsze całujesz na pierwszej randce! To jest jak taka reguła!” powiedział Niall, brzmiąc zszokowanie.

„Ale biorąc od uwagę, że nie byłem na rance od jakiś 4 lat ta zasada nie może być nadal ważna. I dobra, chciałem, ale ona tak jakby… uciekła..”

„Co masz na myśli mówiąc uciekła? Próbowałeś zamknąć ją w lochu na klucz, albo coś by móc mieć do niej dojście, ale zawiodłeś?” sarkastycznie powiedział Zayn

„Odprowadziłem ją do drzwi i planowałem ją pocałować a potem? Ona jakby pocałowała mnie w policzek i praktycznie wbiegła do domu” powiedziałem, marszcząc brwi na myśl o tym. „Czy to oznacza, że mnie nie lubi?” zapytałem dziewczyn, one zwykle wiedzą takie rzeczy.

„Więc… ona miała swoje powody; to znaczy zgodziła się wyjść z tobą, więc ostatecznie musi cię lubić. Jest możliwość, że ona pomyślała o tym jak o zwykłej przyjacielskiej kolacji, ale wydaje mi, że tak nie jest, z twoich opisów jej wobec ciebie. Myślę, że jest coś co trzyma ją z dala, ale musisz dać jej czas, aby powiedziała co to jest” powiedziała mądrze Justine.

Siedziałem rozważając to co powiedziała. Nie mogłem wymyślić żadnego powodu, dla którego nie pocałowała mnie, przecież to tylko całus, prawda? Bardzo śmiały pocałunek nie sprawiłby bólu? Ból. Może została skrzywdzona w przeszłości? Ma problemy z zaufaniem? Ale z drugie strony to nie jest coś co przychodzi w związku z pocałunkiem na końcu randki..

„Myślisz o tym stanowczo za dużo stary, zapomnij o tym” Louis powiedział zza mnie.

Skinąłem głową na znak zgody, decydując się zapomnieć o tym, ponieważ na pewno wyolbrzymiałem całą tą sprawę.

„Oh Harry! Po prostu chcesz sprawdzić, znam cię trochę, napisałeś do niej, prawda?” Sophia zapytała.

„Ummm.. taa.. oczywiście.” Skłamałem.

„Harry” powiedziała srogo.

„Ok. nie zrobiłem tego, ale nie jest tak, że powinno się odczekać kilku dni?”

„Nie Harry! Napisz do niej teraz. Pomyśli, że jej nie lubisz” powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Wyciągnąłem telefon, otwierając nową wiadomość gotów by napisać, ale zdałem sobie sprawę, że nie wiem co.

„Nie wiesz co powiedzieć, prawda? Daj mi to” Sophie zaproponowała Wręczyłem jej telefon , wiedząc, że ona nie narobiłaby bałaganu wysyłając jakieś głupie smsy, rujnując wszystkie moje szanse.

„Zrobione” oddała mi telefon. Z smsem:

Cześć Ava. Chciałem ci podziękować za wczorajszy wieczór, to było naprawdę fajne. Bardzo chciałbym to powtórzyć czasem. :) xx



Po ponad 2 godzinnym pobycie u Lou zdecydowałem wyjść by odebrać Libby od mojej mamy. Przybyłem do niej i wcisnąłem dzwonek, czekając na odpowiedź. Słyszałem klucze otwierające zamek i zobaczyłem moją mamę stojącą w drzwiach, ubraną w fartuch z drewnianą łyżką w ręku.

„Witaj synu” powiedziała radośnie, zatrzymując mnie w uścisku.

„Cześć mamo. Jak tam Libby się zachowywała?” zapytałem mając nadzieję, że nie narobiła za dużo kłopotów.

„Anioł! Jak zawsze” pochwaliła, prowadząc mnie do kuchni.

Przeglądając pokój, zobaczyłem Libby siedzącą przy stole, dekorując małe ciastka posypką. Wciąż mnie nie widziała, zbyt skoncentrowana na dekorowaniu.

„Libby, ktoś to jest dla Ciebie” Moja mam powiedziała jej. Rozejrzała się natychmiast, dostrzegając mnie w pokoju.

„Taaaaaaaaaaaatttttuuuuuśśśś” uśmiechnęła się promiennie, zeskakując z krzesła i biegnąc w moją stronę. Chwyciła moje nogi mocno, przytulając mnie z jej małej wysokości.

„Cześć księżniczko” podniosłem ją; jej ramiona oplotły moją szyję, a nogi moja talię, tuląc mnie.

„Tęskniłem maleństwo” powiedziałem, całując ją w czubek głowy.

„Ja też tęskniłam tatusiu” powiedziała wyciągając głowę ze zgięcia mojej szyi i pocałowała mnie w policzek.

Stałem tam po prostu ją przytulając. Szczerze mówiąc naprawdę mi jej brakowało, jest dziwnie nie mając jej przy sobie ciągle, czuję jakby brakowało jakiejś części mnie, kiedy jej nie ma. To brzmi tandetnie, ale to prawda.




Wszedłem do pokoju dziennego i usiadłem na kanapie, obracając Libby tak by siedziała na moim kolanie.

„Więc powiedz mi co robiłaś z babcią księżniczko” Powiedziałem do Libs.

„Byłyśmy w sklepach i w parku! Dostałam nową Barbie! Taka jak Poppy ma! Jest naprawdę ładna tatusiu. Zobacz!” Uśmiechnęła się zeskakując z mojego kolana, po kilku minutach przynosząc w ręku Barbie.

Wspięła się z powrotem na moje nogi, wciskając plastikową lalkę w moją twarz. Wziąłem ją przyglądając się.

„Wiesz co ja myślę? Myślę, że jest bardzo ładna, ale.. nie tak ładna jak ty ponieważ ty wiesz dlaczego..” powiedziałem, czekając aż Libby dokończy zdanie.

„Ponieważ jestem twoją piękną księżniczką” krzyknęła, podskakując na moim kolanie.

„Zgadza się! Moja wspaniała dziewczynka” powiedziałem, zatrzymując ją w uścisku.

Mama weszła do pokoju kładąc na stoliku dwie filiżanki herbaty. Dziękując jej upiłem łyk, upewniając się, że nic nie rozlałem.

„Jak minął ci weekend Harry? Zadowolony, że udało ci się ściągnąć tą małą małpkę ze swoich włosów na parę dni?” Mama uśmiechnęła się łaskocząc Libby, która chichotała słodko na oskarżenia.

„Było dobrze. Wyszedłem z każdym na drinka. To było miłe.” Niejasno odpowiedziałem

„..Coś jeszcze?” spytała.

„..No…”

„Harry” ona zawsze wiedziała kiedy kłamię, nie wiem co robię, że ona to wie.

„Dobra, dobra” powiedziałem spuszczając wzrok, by zobaczyć Libby pochłoniętą swoją nową lalką. 

„Wyszedłem.. z dziewczyną… na tak jakby randkę.”

Usiadła szybko, interesując się moim ostatnim słowem. „Randkę? Z kim? Jestem taka szczęśliwa synu!”

„Mamo nie rób zamieszania. Nie wiem jak to wszystko poszło szczerze mówiąc, dajmy temu czas przed zaangażowaniem się, prawda?”

„Okay, okay. Jestem po prostu szczęśliwa, że mój mały chłopiec wraca na rynek znów!” Uśmiechnęła się.

„Czy możemy wracać do domu tatusiu? Chcę włożyć swoją Barbie do domu dla lalek z Syrenki.” Libby zapytała słodko.

„Oczywiście księżniczko, ale miałem zamiar zabrać się najpierw na lody. Nie masz ochoty na truskawkowe lody?”

„Tjuskawkowe lody! Jeeeeeeej!” Libby krzyknęła radośnie. Złapała mnie za rękę, a raczej za palca, jej rączki były zbyt małe, próbując wyciągnąć mnie z kanapy. Wstałem udając, że mi pomogła, powodując jej triumfujący uśmiech.

„Idź po swoje rzeczy Libby a ja poczekam przy drzwiach.” Powiedziałem jej, gdy pobiegła po nie.

„Cześć mamo, dziękuję za opiekę nad Libby.” Powiedziałem całując jej policzek i przytulając.

„Nie ma problemu. To była przyjemność. Wszystko dla mojego i twojego.”

„Libby! Chodź powiedzieć do widzenia swojej babci.” Libby zatopiła się w uścisku mojej mamy, mówiąc dziękuję.


Zaprowadziłem Libby do samochodu i podjechaliśmy do lodziarni. Trzymała mnie za rękę wchodząc do środka, podskakując szczęśliwie.

Podchodząc do lady kelnerka zapytała o nasze zamówienie.

„Dwie gałki czekoladowe w normalnym rożku i jedną truskawkową w kubeczku” poprosiłem. Podała nam 
zamówienie, podając cene.

„3 funty i 50 centów proszę.”

Wręczyłem jej pieniądze, ona podała nam lody, Libby stojącej na siedzeniu. Wzięła swojego loda, liżąc go od razu, robiąc bałagan na swojej twarzy.

„Chodź tu brudasku” powiedziałem sięgając po serwetkę i wycierając jej twarz. Napięła swoje wargi w zawadiackim uśmiechu, przymykając jej oczy z przerażeniem.

Skończyliśmy lody i po około pół godzinie wróciliśmy do domu. Libby pobiegła od razu do swojego pokoju pobawić się swoją nową lalką podczas gdy ja opadłem z sił na kanapę odprężyć się.



*zwrot używany gdy starasz się prosić kogoś o coś lub zdajesz sobie sprawę o co kogo prosisz, gdy jest to niegrzeczne, sprośne by powiedzieć lub zapytać wprost. 

4 komentarze:

  1. hej ! uwielbiam twoje opowiadanie :*
    mam nadzieję, że dodasz następny rodział juz niedługo! <3 nie moge sie doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! ;** ale nie jest to moje opowiadanie, ja je tylko tłumaczę. :)
      postaram się dodać jak najszybciej. jestem w połowie 7 rozdziału. :)

      Usuń
  2. ja też je uwielbiam :x
    ale niestety muszę się z nim rozstać an całą noc. jutro szkoła ugh.
    jest świetne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele to dla mnie znaczy. :) mam nadzieje,ze znajdziesz czas na czytanie tego tlumaczenia. :)

    OdpowiedzUsuń