poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział ósmy.





Od autorki: Nie jestem za bardzo zadowolona z tego rozdziału, szczerze mówiąc mogłam napisać go lepiej. Mogę zacząć umieszczać piosenki na początku które będą dotyczyć rozdziału.




„Myślę, że to zaczęło się przy moim pierwszym chłopaku. To było w 12 klasie, miałam 17 lat. Właściwie byłam pewna siebie wierz mi lub nie, nie byłam taka niepewna wiesz?

Tak czy inaczej, miałam chłopaka, Sama, którego bardzo lubiłam i myślałam, że on naprawdę lubi mnie. Chodziliśmy na randki i spotkania, poprosił mnie bym została jego dziewczyną, zgodziłam się. Trzy miesiące później, mieliśmy się bardzo dobrze. Był bardzo miły dla mnie.

Wybraliśmy się do Lindsey Pearson na urodziny. On przyszedł i zdradził mnie. Wracając do tego, to nie było złe, on tylko pocałował Lindsey, nie posunął się dalej. Było mu bardzo przykro, ale nie mogłam wyrzucić tego obrazu ze swojej głowy.

Moja pewność siebie przyjęła cios, to znaczy to był mój pierwszy chłopak, więc wiesz to było jak, mieć kogoś kto mnie lubi po tak długim czasie, a potem mnie zdradza. Próbowaliśmy jeszcze raz jakoś miesiąc później, ale to po prostu nie wyszło. Nie mogłam mu w pełni zaufać, i był tego świadom, ale nie zrobił nic, aby spróbować odbudować to zaufanie, wyglądało jakby się poddał. Aby potwierdzić, że nie podobam mu się wystarczająco postanowił spróbować jeszcze raz pocałować Lindsey. Nie wiem dlaczego, mógł najpierw skończyć wszystko ze mną a nie rozbijać moje zaufanie ponownie. Zajęło mi trochę czasu, żeby się z tym uporać, robiłam rzeczy, z których nie jestem dumna, ale wtedy wydawało mi się, że to jedyny sposób by to znieść wiesz?

W porównaniu do Joe, Sam był nikim. Spotykałam się z Joe rok. Miał trochę reputacji, ale wiesz myślałam, że się zmienił od tego czasu. Był doskonały. Miał wygląd, osobowość, wszystko. Ma te przenikliwe zielone oczy, którymi za każdym razem patrzył na mnie, gdy byłam zła na coś, zmywał ze mnie tą złość i wszystko było w porządku. Przez ten rok on był taki życzliwy. Zawsze kupował mi przypadkowe prezenty niespodziewanie. Do dziś wierzę, że kochał mnie tak jak ja jego. Obiecał mi świat i moja naiwna strona uwierzyła mu i wierzyłam, że może być tym jedynym. To brzmi kiepsko prawda?

W każdym razie, wszystko było dobrze, wytrwaliśmy razem rok. Zabrał mnie na weekend do domu w lesie, to było niesamowite. Czułam się taka bezpieczna przy nim, wszystkie moje problemy z zaufaniem zniknęły, byłam taka szczęśliwa.

Ale razem zbliżaliśmy się do końca dwunastej klasy, po naszym wspólnym roku, kończyliśmy szkołę i wybieraliśmy się na studia. W ciągu kilku pierwszych miesięcy wszystko szło dobrze, Długoterminowy związek na odległość nie wydawał się taki trudny jak mogło się wydawać, że będzie. Ponieważ był w moim rodzinnym mieście na uniwersytecie, było jeszcze lepiej bo odwiedzając rodzinę od razu odwiedzałam go. Pisaliśmy, dzwoniliśmy, rozmawialiśmy na skype, wszystko by nasz związek przetrwał. Najwyraźniej ja nie zauważyłam jak się zmienił w krótkim czasie.

Miałam miesiąc przerwy na Święta Bożego Narodzenia (tydzień przed i trzy tygodnie po) więc wróciłam do domu, więc mogłam spędzać czas i z rodziną jak i z Joe.

Wszystko działo się w pierwszym tygodniu, wszystko szło z górki. Ja po prostu. Nienawidzę siebie za bycie tak głupią i naiwną. Myśląc o tym strasznie się irytuję. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.

Weszłam do klatki, gdzie znajdowało się mieszkanie Joe po dniu spędzonym z Imogen, moją czteroletnią kuzynką, w mieście. Poszłyśmy na zakupy, bawiłyśmy się w parku, jadłyśmy lody. Imogen i ja byłyśmy blisko, moja ciocia mówiła mi, że zawsze patrzy na nią i pyta czy mogłaby przyjść do kuzynki Ery (nie wymawiała V w moim imieniu) domu na weekend. W związku z tym, ja i Joe wszędzie byliśmy razem, oni byli blisko. On zawsze próbował nauczyć ją grać w piłkę, wiedząc, że była bardziej zainteresowana jej nowymi lalkami niż piłką.

Goniłam Imogen do jego drzwi, udając, że nie mogę złapać oddechu po tym jak pozwoliłam jej wygrać. Zamiast pukać, wyciągnęłam klucz, który posiadałam, przekręcając zamek i wpuszczając nas do środka. Powinnam była zauważyć, że coś jest nie tak, bo kiedy weszłam nie było TV ani nic. Zawsze oglądał coś podczas robienia notatek.

Usłyszałam jakieś hałasy z pokoju więc skierował Imogen w stronę drzwi. Zaplanowałyśmy zrobić mu niespodziankę, wskoczyć na niego. Otworzyłam drzwi krzycząc „buu” razem z moją małą dziewczynką obok. Powiedzmy, że nie byłam jedyną, która dostała niespodziankę.

Był w łóżku. Z dziewczyną. Technicznie nie był w łóżku. Był na dziewczynie, która leżała w łóżku. Krzyczałam w reakcji i szoku, praktycznie wyrzucając Imogen z pokoju, aby odciągnąć ją od tej sceny, która następowała kilka metrów przede mną. Podniosłam ją pośpiesznie, praktycznie wybiegając z mieszkania na ulicę. Mój umysł nie mógł przetworzyć tego co właśnie widział.

Pobiegłam z powrotem do swojego domu, trzęsąc się wpuszczając nas.

„Ery co się stało? Dlaczego uciekłaś od Joeya?” Imogen zapytała niewinnie, jak gdyby nic się nie stało.

„Wszystko jest w porządku, ja. Zrobisz coś dla mnie i pójdziesz pobawić się swoimi lalkami na chwilę?”

„Okej” powiedziała radośnie biegnąc po schodach.

Pukanie w drzwi odwróciło moją uwagę i słabe wykrzykiwanie „Ava” i „mogę to wyjaśnić”. Niechętnie otworzyłam drzwi wpuszczając Joe do domu.

„Proszę kochanie, pozwól mi to wyjaśnić, to nie było tak jak wyglądało” spojrzałam na niego, jego rozczochrane włosy, zaczerwienione policzki ze zmęczenia (nie byłam pewna czy to przez bieg do mojego domu czy przez.. nią) i pogniecione ubrania.

Weszłam w głąb domu, nie mówiąc ani słowa, jeszcze oszołomiona.

„Spójrz na mnie Av, przysięgam to nic nie znaczyło. Strasznie mi przykro.”

„Dlaczego?” pisnęłam, nie nawiązując kontaktu wzrokowego.

„Nie wiem kochanie, naprawdę nie wiem. Ja po prostu. Nie widziałem cię tak długo i potrzebowałem uwolnienia.”

„Widziałeś mnie wczoraj. Ale byłeś zbyt pijany, żeby to kurwa zapamiętać” powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Zauważyłam błysk winy na jego twarzy.

„Naprawdę mi przykro kochanie, proszę wybacz mi. Kocham cię. Tak bardzo, że nawet nie potrafię wyjaśnić. Znaczysz dla mnie wszystko. Jesteś moim światem Ava. Kocham wszystko w tobie, twoją opiekuńcza osobowość, twój piękny wygląd, twoje małe dziwactwa. Możemy o tym zapomnieć proszę?” powiedział podchodząc bliżej mnie. Złapał ręką mój podbródek unosząc go do góry, więc musiałam spojrzeć mu w oczy. I wtedy wszystkie morale wyszły przez okno pozwoliłam mu się pocałować. W tej chwili mu wybaczyłam. Obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi, a ja mu uwierzyłam.

Zdradzał mnie. Drań. A ja wybaczyłam mu! Jaką idiotką ja jestem? Nie mogę pojąć dlaczego to zrobiłam. To tylko pogorszyło się. Po świętach Joe postanowił zabrać mnie na wakacje na dwa tygodnie. Przez tydzień przed Bożym Narodzeniem znajdowałam go pijanego praktycznie co noc, ale uważałam to za świętowanie świąt. Głupie wiem.

Zabrał mnie do domku w lesie, w którym byliśmy wcześniej razem. Myślałam, że będzie to romantyczna podróż z dala od wszystkiego i myślę, że on też tak uważał, dopóki nie pozwolił alkoholowi rządzić jego umysłem.

Początkowo to była mała kłótnia gdy poprosiłam go, aby przestał pić na noc. Następnego dnia to ja nie chciałam z nim spać bo chciał się wyładować na mnie, nie chciał uprawiać sexu bo mnie kocha. Był z jakiegoś nieznanego mi powodu zły, był nieuprzejmy, myślałam, że nie był w nastroju. On.. eem.. rzezy wymknęły się z pod kontroli.. i był bardzo zły. Naprawdę zły. Potem mógł, lub nie, spoliczkować mnie. Wiedziałam, że jest mu przykro, naprawdę było. Widziałam przerażenie na jego twarzy po tym. Ale zrobił to ponownie następnej nocy i kolejnej. Całe te wakacje były koszmarnym doświadczeniem. Gardziłam nim. Zemścił się na mnie, celowo mnie zdradził wiedząc, że jestem w domu. Zamknął mnie w szafie, mając pewność, że będę widzieć jak pieprzy jakąś przypadkową dziewczynę. Nie mogłam uciec. Utknęłam w kabinie z uwłaczającym chłopakiem. Nie wiem jak on się zmienił na przestrzeni tych kilku miesięcy.

Nie wiem jak to się stało Harry. Ja po prostu. Pozwoliłam mu przejąć kontrolę nad sobą przez te dwa tygodnie. To mnie złamało. Zmieniło mnie, za równo na dobre i złe. To brzmi tak absurdalnie, myśląc o tym teraz, jakby nie mogło być prawdziwe. Myślę, że moim problemem było, wciąż jest, że zaufałam mu w życiu od samego początku, było doskonały, a potem to zniszczył. Ja.. To sprawiło, że myślę, że nic nie było dobre w życiu, myślałam, że coś jest idealne, a okazywało się być okrutnym potworem.

Nie mogłam zaufać nikomu. Musiałam być sama, albo w dużej grupie, bo czułam się taka bezbronna. Od tego czasu buduję swoją pewność siebie, nie jestem taka jak kiedyś, ale odpowiada mi to jaka jestem. Po prostu nie mogę ufać nikomu w ten sposób.

To powód, dla którego cię nie pocałowałam. Dla ciebie to może być tylko całus, ale dla mnie to okazanie moich uczuć, coś co jest dla mnie trudne do zrobienia teraz. Ufam ci jak przyjacielowi Harry, ale nie jestem pewna czy jestem gotowa zaufać ci jak komuś więcej. Przykro mi. Założę się, ze teraz myślisz, że jestem głupia, głupią dziewczyną, która pozwala sobie wejść na głowę i prawdopodobnie chcesz wyjść. Rozumiem to, jestem jak uszkodzony towar. Jak banalnie to brzmi, to moja historia.”


Siedziałem, przyjmując wszystko co powiedziała. Miałem mieszane uczucia. Czułem złość na tych gości, którzy, spieprzyli wszystko, współczułem jej tego przez co przeszła i czułem obrzydzenie, że ktoś jest w stanie to zrobić.

Spojrzałem na nią, wpatrywała się w swój kubek, który zawierał zimny napój. Miała zadumiony wyraz twarzy, skoncentrowany może.

„Av, popatrz na mnie” powiedziałem. Spojrzała na mnie, jej oczy zaszkliły się.

„Obiecuję ci z całego mojego serca, że nigdy nie potraktuję cię w ten sposób. Nawet jako twój przyjaciel, nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego jeśli chodzi o przyjaźń. Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że zaufałaś mi na tyle i powiedziałaś to wszystko, to naprawdę wiele znaczy. Jestem zdumiony twoją siłą. Przeszłaś przez tak wiele. Mimo, że nie znałem cię wtedy jestem z ciebie naprawdę dumny.” Chwyciłem jej rękę, złączając nasze palce.

„Dziękuję Harry, to wiele znaczy” delikatnie się uśmiechnęła.

Postanowiłem w tym momencie, że pomogę jej. Chciałem sprawić, żeby uwierzyła w to, że jest idealna, jest wszystkim czego chcę.


3 komentarze: