Link do oryginału.
_
Pchnąłem dwuskrzydłowe drzwi otwierając je, potykając się w
kawiarni, ciepłe, aromatyczne powietrze uderzyło mnie.
„Ahh w końcu! Oto i on” mój kierownik krzyknął zza lady.
„Przepraszam, przepraszam! Mój budzik nie zadzwonił co namieszało
w moim planie, więc nie miałem czasu wziąć prysznic a potem Li..”
„W porządku Hary, nie ma sprawy. Załóż swój fartuch zrób średnią
karmelową latte i proszę zanieś do stolika numer 4.”
Przypuszczam, że powinienem wam coś powiedzieć o sobie. Nazywam
się Harry Edward Style. Mam 21 lat, pochodzę z Holmes Chapel w Cheshire, ale
obecnie mieszkam w Londynie. Pracuję w Starbucks’ie, jak możesz zauważyć to nie
jest najlepsza praca, ale opłaca rachunki. Ogólnie moje życie nie jest takie
złe. Moja rodzina (mama, siostra i ojczym)są wspaniali, i moi przyjaciele
pomogli mi przez wiele przejść. Ci ludzie są zasadniczo moim życiem.
Zabrałem się do pracy przy wykonywaniu zamówienia, przeglądając
pomieszczenie bez celu. Moje oczy podświadomie zatrzymały się przy stoliku na
końcu kawiarni. Dziewczyna w podobnym wieku usiadła tam, pochłonięta czytaniem
starej, postrzępionej książki z grubymi oprawkami osadzonymi na jej nosie.
Miała ciemne pofarbowane na czerwono/purpurowo włosy nie było widać jej wzroku
zbyt często, ale to nie było zbyt ekscentryczne by sprawić, że wyglądała
dziwnie. Z tego co widziałem była ubrana tylko w parę getrów, kasztanową bluzę
z kapturem i białe Martensy*. Słysząc, że ekspres do kawy przestał działać,
nalałem gorący napój ostrożnie do kubka, upewniając się, że nie nic nie
rozlałem.
„Który stół mówiłeś, że to ma być Nick?”
„Stół numer 4 z tyłu.”
Przeszedłem w koło lady na tył kawiarni, zatrzymując się przy
stole numer 4. I wiesz co; to była ta dziewczyna. Była tak pochłonięta swoją
książką, że nie zauważyła mojego przybycia. Zakaszlałem, żeby odwrócić jej
uwagę jednak ona wciąż nie spojrzała na mnie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu
sprawdzając czy to odpowiedni stół, i byłem pewny, że tak. Ignoruje mnie czy..
"Ahh" lekko pisnęła.
„O Boże, ale mnie wystraszyłeś! Przepraszam, że nie zdałam sobie
sprawy, że tu jesteś. Ja.. czytałam oczywiście” powiedziała wskazując na swoją
książkę, zauważyłem lekkie rumieńce pojawiające się na jej policzkach.
„Tak domyśliłem się.. Co czytasz jeśli mogę spytać?” Spytałem
zaciekawiony. Wydawała się tak zainteresowana książką, że zacząłem się
zastanawiać co jest w niej takiego fascynującego.
„Oh to jest Love Verb Jane Green. Jest to całkiem nowa książka, ale czytam ją w kółko bo jest moją
ulubioną. Stąd wygląda jak poturbowana.” Powiedziała z cichym chichotem na
końcu. Słodko.
Później zdałem sobie sprawę dlaczego w ogóle z nią rozmawiam „Oh
twój napój! Całkowicie zapomniałem. Proszę!” Podałem jej kubek, zauważając
kolorowe paznokcie pomalowane niedokładnie.
„Ładne paznokcie” powiedziałem, niezdolnie pozbywając się uśmiechy
na twarzy. Zauważyłem rumieńce, kolejny raz, wpełzające na jej policzki i
uśmiech zdobiący jej usta „Moja młodsza kuzynka pomalowała je dla mnie, ona ma
tylko 6 lat, więc nie jest tak, że oczekuje być jakąś kosmetyczką profeską”
Śmiałem się z doboru jej słów, który zdawała się zauważyć i
zmusiło ją do przypomnienia co powiedziała.
„O mój Boże! Nie wierze, że to powiedziałam. Jestem prawdziwym
durniem. Nikt nawet nie mówi profeska. Ale żenujące.” Zakryła twarz dłońmi.
Z nowo znalezioną pewnością siebie, zabrałem jej ręce z twarzy,
nasze oczy zablokowały się. Trwaliśmy tak przez kilka minut wpatrując się w
siebie nawzajem, jakby nasze oczy posiadały siły magnetyczne łącząc nas, ciągle
trzymając jej ręce. Banał wiem.
„Harry, mała pomoc tutaj kolego?” Słyszałem mojego
współpracownika, Dana, wołającego.
Przerwaliśmy nasz trans, puściłem niezgrabnie jej ręce.
„Ja.. lepiej już pójdę. Erm do zobaczenia w pobliżu?” Wyjąkałem,
drapiąc się po karku niezręcznie.
„T-tak p-pewnie” Zakaszlała, spoglądając w dół na swoje
kolana.
Gdy odchodziłem, popatrzałem z powrotem by zobaczyć, jak
spoglądała na mnie. Utrzymywałem wzrok wpatrzony w nią, wciąż odchodząc dalej,
jej lodowe niebieskie oczy jakby utrzymywały mnie jakimś w transie.
Trwało to aż poczułem jak coś zderzyło się z moimi plecami, odgłos wypadku i
uczucie gorącego płynu moczącego moją koszulkę z tyłu.
„Ahh cholera!”
Okazało się, że Dan potrzebował pomocy niosąc tacę – którą ja
właśnie przewróciłem.
„Harry jesteś kompletnym idiotą! Zobacz co zrobiłeś!” Dan
powiedział widocznie zirytowanym tonem.
„Strasznie przepraszam! Ahh cholera to jest gorące!” Czułem jak
wrzący płyn przesiąka przez moją koszulkę do mojej skóry.
„Pozwól, że pomogę. Dlaczego nie pójdziesz zmienić swojej
koszulki? Mogę pomóc posprzątać to, to znaczy, częściowo to moja wina ponieważ
patrzyłeś na mnie i ja rozproszyłam cię.. takk..” dziewczyna, której imię dalej
było mi nieznane, powiedziała podnieconym głosem jednocześnie zatapiając się w
sprzątanie.
„Nie, w porządku, poważnie, wracaj i – Ała. Boże to kłuje jak
suka, prawda?”
„Po prostu idź. Jestem zadowolona robiąc to więc po prostu idź”
powiedziała, lekki ton autorytetu sprawił, że pognałem zmienić koszulkę.
Wróciłem, aby zobaczyć jak znika bałagan, a dziewczyna usiadła z
powrotem przy stole, znów czytając. Naprawdę chciałem jej podziękować i
porozmawiać z nią jeszcze trochę, ale czułem się źle za wszystkie kłopoty jakie
spowodowałem Nickowi i Danowi, przez spóźnienie i „wypadek”.
Musiałem się już gapić na nią chwilę bo wyszedł do mnie Nick i
powiedział „Podejdź i porozmawiaj z nią, zrób sobie przerwę teraz. Nie mam nic
przeciwko utrzymać kawiarnię przez chwilę samemu. Nie przyjmuję domowy Harry,
widzę, że jest w niej coś co cię porywa”
Podziękowałem Nickowi i udałem się chętnie do nieznajomej, która
zdawało się miała już kontrolę nade mną.
„Hej.. chciałbym ci podziękować za.. to w zasadzie”
Spojrzała z uśmiechem „To było najmniej co mogłam zrobić.. Czy..
ty.. chcesz usiąść.. może?” Jej przyjazne zachowanie zmieniało się w nerwowe
kiedy kończyła swoją wypowiedź. Kiwnąłem głową , zajmując siedzenie naprzeciwko
niej.
Po paru minutach niezręcznej ciszy postanowiłem przerwać ją.
Wyciągając przed siebie rękę powiedziałem „Jestem Harry Styles, miło cię
poznać”
„Avery Jackson, mnie również wspaniale cię poznać.”
Oh zapomniałem powiedzieć wam jedną rzecz. Całkiem ważną rzecz w
moim życiu. Ktoś, kto jest dla mnie absolutnie całym światem, bez kogo nie mogę
żyć.
Moja trzyletnia córka.
Ojojoj czemu dopiero teraz tu trafiłam ?! Ja się pytam ?! Ale muszę stwierdzić, że genialnie się zaczyna... Lecę czytać następne... :D
OdpowiedzUsuń